Historia Olsztyńskiego Klubu Motorowego rozpoczęła się w roku 1972. Kilkunastoosobowa grupa zwolenników motoryzacji i zapalonych społeczników postanowiła powołać Klub Motorowy, którego głównym celem miałoby być przede wszystkim bezpieczeństwo ruchu drogowego wśród dzieci i młodzieży, ale nie tylko.
W zamysłach było również organizowanie i popularyzowanie sportu motocyklowego i samochodowego oraz turystyki motorowej.
Dzięki przychylnej postawie władz Wojewódzkich i Miejskich oraz poparciu Zarządu Okręgowego, w dniu 19 lipca 1977r. Obecny Klub został wpisany do rejestru Sądu pod pozycją 27 i uzyskał osobowość prawną.
Decyzją Zarządu Okręgu P.Z.M. w dniu 18.05.1977r. Klub zostaje członkiem nadzwyczajnym, a w dniu 11.11.1987r. członkiem zwyczajnym Z.O.P.Z.M.
Dzięki sprzyjającym warunkom i szeroko prowadzonej akcji reklamowej już w październiku Klub liczył około 700 członków i wtedy to, w dniu 11.10.1977r. Zostało zwołane I Walne Zgromadzenie, na którym uchwalono Statut Klubu, wybrano I ZarządKlubu i przyjęto plan pracy.
NA DROGACH BEZPIECZNIEJ
To hasło Klubu, które nam przyświeca. Komisja B.R.D. Zajmuje się sprawami bezpieczeństwa od powstania klubu. W czasie ponad 36 lat przeprowadzono około 2800 spotkań, szkoleń w których uczestniczyło ponad 40000 młodzieży i osób dorosłych. Zorganizowano prawie 300 prób sprawnościowych dla około 3500 uczestników. Przeszkolonych do dnia dzisiejszego prawie 500 ratowników drogowych.
W okresie swojego istnienia Olsztyński Klub Motorowy zorganizował mnóstwo imprez sportowych, jednak najwięcej ze wszystkich to popularne dziś KJSy prawie 700 zawodów, w których uczestniczyło około 25000 zawodników.
W początkowych latach istnienia Klub był organizatorem kilku Crossów, w których uczestniczyło około 350 zawodników. OKM przez kilka lat organizował również zwody Kartingowe, tu prym wiódł kol. Zbigniew Zieliński pomysłodawca i główny organizator. Zorganizowano 110 imprez, w których uczestniczyło prawie 5000 zawodników.
MISTRZOWIE ZA KIEROWNICĄ
Możemy się nieskromnie pochwalić, że tacy Mistrzowie jak Marian Bublewicz, Krzysztof Hołowczyc, Bohdan Ludwiczak, Krzysztof Szeszko, Zbigniew Staniszewski, a także Bogdan Mydło, Karol Machaj, Eligiusz Klemm i wielu wielu innych stawiało pierwsze kroki w Olsztyńskim Klubie Motorowym. Wychowanych zostało wielu komisarzy sportowych, którzy później obsługiwali KJSy, Rajdy Okręgowe, Rajdy Strefowe, Rajd Kormoran, Rajd Polski aż do eliminacji Mistrzostw Europy.
Tekst: Jerzy Borowski
MARIAN BUBLEWICZ
Niezapomniany mistrz, rajdowa legenda, dla wielu autorytet po dziś dzień, 6-krotny Mistrz Polski i Wicemistrz Europy w rajdach samochodowych – Marian Grzegorz Bublewicz. Swoją przygodę z motorsportem rozpoczął na motocyklu crossowym, lecz gdy uległ poważnemu wypadkowi, przesiadł się na stałe na „cztery kółka”. Starty w rajdach zaczynał na Fiacie 125p, którym na co dzień jeździł jako „taryfa”. Pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Polski odniósł na 30. Rajdzie Wisły w 1982 roku za kierownicą Opla Kadetta 2000 z Januszem Wojtyną na prawym fotelu. Warto wspomnieć też innego kierowcę z naszego regionu – Andrzeja Kleina (do dziś aktywny w rajdowym świecie), z którym „Bubel” stoczył zaciętą walkę podczas Rajdu o Puchar Automobilklubu Warszawskiego w 1982r, obaj jechali na Oplach Kadettach GTE.
Kolejne lata startów Mariana to FSO Polonez 2000 i dołączenie do fabrycznego zespołu OBRSO (Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Samochodów Osobowych). Jako jeden z nielicznych prowadził słynnego Stratopoloneza z silnikiem Ferrari. W latach 1984-87 w eliminacjach RSMP startował między innymi Polonezem grupy B, którego wierna replika znajduje się w Olsztynie, a jej właściciel Marcin Derewońko startuje nią co roku w wielu imprezach motoryzacyjnych. Bublewicz jeździł również za kierownicą Polonezów w innych specyfikacjach, takich jak Polonez 2000 Turbo, Turbo Coupe czy 1600 gr.A.
W 1988r. przesiadł się do Mazdy 323 4WD. Jako że Marian wychował się na autach z napędem na tylne koła, nie do końca leżało mu przeniesienie napędu 50 na 50 i podczas Rajdu Kormoran w 1988r. drugiego dnia zmagań, odpiął przedni napęd w swojej Maździe ostatecznie wygrywając rajd z przewagą 2 sekund nad załogą Andrzej Koper / Krzysztof Gęborys na Renault 11 Turbo.
Początek lat 90-tych to stworzenie pierwszego profesjonalnego zespołu rajdowego Marlboro Rally Team Poland i chyba najczęściej kojarzone z Bublewiczem auto – Ford Sierra Cosworth. W kraju na nawierzchniach asfaltowych startował głównie trzydrzwiową Sierrą RS Cosworth RWD z Ryszardem Żyszkowskim, w której odnosił zwycięstwa w rajdach Elmot, Krakowskim, Wisły czy w Festiwalowym. W rajdach szutrowych i zagranicznych startował Fordem Sierra Cosworth 4×4 (przeniesienie napędu 36:64). To w nim odniósł najwięcej sukcesów, znalazł się na upragnionym podium Rajdu Polski, a w sezonie 1992 z Grzegorzem Gacem zdobył tytuł Wicemistrza Europy. Marian bardzo solidnie przygotowywał się do sezonu 93. Miał zaprezentować nową broń Forda czyli Escorta Cosworth.
IX Zimowy Rajd Dolnośląski 1993, „Bubel” na starcie pojawia się w pożyczonym od Patricka Snijersa Fordzie Sierra Cosworth 4×4 (rozkład napędów 50:50). Jego nowy Escort nie został złożony na czas. Bublewicz w tym rajdzie triumfował 7-mio krotnie, a odcinki specjalne znał niemalże na pamięć. Podczas tego rajdu miał poważnych rywali – zespół Toyoty z kierowcami Pawłem Przybylskim i Markiem Gieruszczakiem. Marian nie odpuszcza i chce za wszelką cenę po raz kolejny stanąć na najwyższym stopniu podium. Piąty odcinek specjalny Orłowiec-Złoty Stok, niecałe 2 kilometry od startu Żyszkowski dyktuje „hamowanie prawy trzy wyjście lewy pełny”, biało-jarzeniowa Sierra uderza przednimi lewymi drzwiami w przydrożne drzewo. Samochód dosłownie owinął się w okół niego. Bublewicz po przetransportowaniu do szpitala na skutek odniesionych wewnętrznych obrażeń zmarł.
Marian Bublewicz mawiał: „Trzeba dążyć do celu, choćby inni w jego realizację wątpili. Najważniejsze to mocno w siebie wierzyć i mieć swój plan”. Stworzenie profesjonalnego teamu i zdobyty tytuł Wicemistrza Europy tylko potwierdzą jego słowa. Rajdy samochodowe traktował jak swój zawód (taki też wpis miał w dowodzie osobistym). Był dealerem Nissana i prowadził własny warsztat samochodowy w Olsztynie. Kibice darzyli go wielką sympatią, a sam wielu kierowcom rajdowym udzielał rad, wskazówek i dodawał wiary w siebie. Zawsze uśmiechnięty, wyjątkowy człowiek, profesjonalista, Mistrz. „Jeśli kierowca rajdowy przeżyje sezon bez wypadku to za wolno jeździ, bo nie przekroczył granic swoich możliwości. Mam szczęście i myślę, że mnie nie opuści”.
Tekst: Artur Kusto
Zdjęcia: archiwum Beaty Bublewicz, Leszek Kuśmirek, Artur Kusto